Powiew świeżości w zakurzonej kadrze

Powiew świeżości w zakurzonej kadrze

      Kiedy założymy własną działalność gospodarczą, często ma ona charakter jednoosobowy. Z czasem potrzebna jest jednak nowa para rąk do pracy. Najlepiej, aby była to persona wykształcona, młoda ale z doświadczeniem, a ponad to sympatyczna i z nienaganną aparycją. Recepta niby prosta, aczkolwiek wiadomo, iż taką osobę przede wszystkim ciężko znaleźć, a po wtóre trzeba by było jej słono płacić. Ale zaraz, zaraz! A gdyby tak troszkę zmienić kryteria poszukiwań na: sympatyczny, młody i w trakcie kształcenia, a przy tym zarabiający trochę mniej? Mam! Student.

      Niestety, nie wiedzieć czemu, wskaźnik bezrobocia młodzieży, czyli ludzi przed ukończeniem 25 roku życia, jest wyższy i to znacznie od pozostałych grup wiekowych. Nie dość, że jest to kwestia enigmatyczna i trudno ją wyjaśnić, to na domiar złego niesie za sobą szereg zagrożeń społecznych. Niczym Sherlock Holmes spróbujmy rozwiązać tę ekonomiczno- społeczną zagadkę.

      Rozsupływanie tego sekretu należy rozpocząć od wyjaśnienia kwestii bezrobocia. Otóż na jego wysoki wskaźnik wśród ludzi młodych wpływa sytuacja demograficzna, a mianowicie wyż, który pojawił się w ubiegłych latach oraz niedopasowanie struktur podaży kwalifikacji do rynkowego zapotrzebowania. Wydawać by się za tym mogło, iż to czyhające Fatum i splot niekontrolowanych zdarzeń miało większy wpływ na to zjawisko, aniżeli czynniki ekonomiczne. W takich okolicznościach nowicjusz na rynku ma dwie drogi. Albo przekonywać potencjalnych chlebodawców do siebie na różne sposoby (obawiam się, że umiejętność żonglerki nic tu nie wskóra...), albo samo się zatrudnić, tworząc własne miejsce pracy. Przez co kreuje konkurencję i zagrożenie dla innych firm, więc czy nie sprytniej byłoby mieć taką osobę pod swoją władzą niż przeciwko sobie w popytowej dżungli?

      Istotnym elementem tej układanki jest też fakt, że młodzież, po mimo wykształcenia, nie spełnia oczekiwań pracodawcy. Dlaczego? Ano dlatego, że nauka pobrana w czasie lat szkolnych, a wymagania rzeczywiste stawiane przez rynek pracy, to dwie różne bajki. I tu pojawia się ambaras- ci, którzy zatrudniają żądają odpowiedniego wykształcenia i praktyki, adepci szkół zaś takowego wykształcenia nie otrzymują, przez co szansa na zdobycie doświadczenia odchodzi, niczym kochaś, w siną dal.

      Jako że ogromny nacisk jest kładziony na połączeniu wiedzy książkowej i umiejętności, to dlaczego nie stworzyć ich pod własnym dachem? To pod naszymi skrzydłami student zdobędzie nowe kwalifikacje, począwszy od tych jak prostszych związanych z obsługą urządzeń biurowych, nauczenia się współpracować w zespole, aż po zdolność prowadzenia własnych projektów. Praktyka daje pracodawcy możliwość czuwania nad podopiecznym i ukierunkowania go na tory macierzystej firmy. Dla studenta taki mecenat do sprawa nieoceniona. Z błyskiem w oku nabiera wprawy w wymarzonym zawodzie i bezwiednie oddaje się wykonywanym obowiązkom.

      Plusem młodych ludzi jest także chęć do kontynuowania nauki, jednak nie tej akademickiej, ale praktycznej. Osoby na stażu bardzo rzadko mruczą pod nosem na polecenia szefa. Wręcz przeciwnie, z chęcią wykonują im zlecone zadania i poświęcają im dużo czasu. Poza tym mają świeży i lotny umysł, który podsuwa naprawdę ciekawe i innowacyjne rozwiązania. W ten sposób wyprzedzają swoich starszych kolegów z branży, którzy pewne gestie mają już zakodowanie i nie potrafią spojrzeć na nie z innej perspektywy. Praktykanci mają też uszy i oczy szeroko otwarte i spijają każde słowo z ust swojego mentora i choćby dla tak wiernego słuchacza warto zainwestować w takiego podwładnego.

      Kolejną, nieocenioną, zaletą tej formy zatrudnienia jest...oszczędność. Oczywiście dlatego, iż niektóre przedsiębiorstwa nie płacą za staż. Uznają one, że zdobyta wiedza i właśnie doświadczenie jest wystarczającą zapłatą dla studenta, a ci się na to godzą. Jest to więc, idealny przykład symbiozy na rynku pracy. Praktykant czy stażysta może być kreatywnie wykorzystany w czasie okresu urlopowego, bo wiele firm organizuje staże właśnie w wakacje. Przez trzymiesięczny okres (zazwyczaj lipiec, sierpień, wrzesień) student wykonuje zadania należące do pełnoprawnego pracownika, w okresie gdy ten wygrzewa się na modnej kadrze. Student z kolei jest wdzięczny za to, że może spożytkować wolny czas letni i że praktyki nie kolidują z nauką w okresie roku akademickiego.

      Częstym zjawiskiem staje się fakt, iż firmy nie ukrywają tego, że poprzez taką formę wychowują sobie potencjalnych pracowników i mają szansę bezpłatnie go obserwować i poddać krytycznej ocenie. Zdarza się także, że po okresie pracy darmowej, student pozostaje w tej firmie i dostaje umowę, zazwyczaj umowę zlecenie i w dalszym ciągu nie zarabia tyle, co wykwalifikowany specjalista w tej dziedzinie. Profitowe jest również to, że od osób uczących się odprowadzany jest niższy podatek i nie trzeba płacić ubezpieczenia, gdyż ten problem załatwiany jest na obszarze uczelni.

      Na pewno jakąś niedogodność stanowi poświęcony czas praktykantowi. Czas ten z pewnością nie będzie stracony. Tak jak było wspomniane, studenci to sprytne bestie, głodne wiedzy. Poza tym staż to najlepszy okres na ocenę, żadna rozmowa czy też proces kwalifikacyjny nie odpowie nam lepiej o rzeczywistym zapale kandydata.

      Reasumując oto kilka podpunktów ułatwiających podjęcie decyzję w tej kwestii:

Korzyści dla pracodawcy:

          1/ zyskuje zdolnego pracownika, wykazującego się entuzjazmem i chęcią do pracy

          2/ można go sobie „wychować", zgodnie z profilem stanowiska i firmy
          3/ student szybko się uczy, nie boi się nowych zadań, jest biegły w obsłudze komputera

              (nie tylko gadu- gadu czy portali rozrywkowych), swobodnie porusza się po
Internecie
          4/ w związku z popularyzacją nauki języków, student zazwyczaj zna więcej niż jeden
język
              obcy, taki jak angielski, przez co zaoszczędzamy na dodatkowych kursach 
językowych
              dla pracowników

          5/ ze względu na status studenta, pracodawca nie musi opłacać składki ZUS za 
pracownika,
              co jest z pewnością odciążeniem dla budżetu firmy

          6/ student wnosi "młodzieńczy powiew" w szeregi etatowych pracowników, co mobilizuje
              starą kadrę do podnoszenia swoich kwalifikacji i motywuje do większej
sumienności
              przy wykonywaniu codziennych obowiązków

dla studenta:

          1/ poznaje teorię w praktyce, którą poznawał przez lata spędzone na uczelni
          2/ zdobywa się doświadczenie, niezwykle istotne w całej karierze zawodowej
          3/ elastyczny czas pracy pozwala na pogodzenie nauki i obowiązków zawodowych,
              jeśli praktyka odbywa się w czasie roku akademickiego lub też pracuje
              na pełnym etacie w okresie letnim


wróć do kategorii... Autor: redakcja BudujemyFirme.pl

    Aby dodać komentarz musisz się zalogować.

    W razie pytań prosimy o kontakt:

    Tel: 793 024 625
    E-mail: doradca@budujemyfirme.pl

    Nasze e-booki:

    Dotacje dla firm: Śląskie

    Dotacje unijne w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych Dotacje unijne dla polskich przedsiębiorców przewidziane na lata 2007 – 2013 będzie się odbywało zgodnie z zasadami regionalnej po

    Czytaj więcej...
    Dotacje dla firm: Śląskie

    Newsletter