Money, money, money...

Money, money, money...

Pomysł? - Jest. Chęci? - Są. Ręce chętne do pracy? - Obecne! Czegoś tu jednak brak...no, tak. Skąd wziąć pieniądze na swoją działalność gospodarczą?

      Rozpoczynamy polowanie na zwierza, wychodząc z domu przyjmujemy bojową pozę i udajemy się do...banku. na jego widok kurczymy się trochę w sobie ze strachu. Niepotrzebnie. Trzeba ładnie się wyprostować, być pewnym siebie i liczyć na odrobinę szczęścia. Powinniśmy się udać do znanego banku i uciąć sobie miłą pogawędkę z pracownikiem, który specjalizuje się w kredytach na początek, jak i dla małych i średnich firm. Z pewnością taka pomoc jest przydatna, a my dowiemy się jaką formę kredytowania powinniśmy wybrać dla siebie.

     Niestety otrzymanie kredytu od banku jest niemalże niemożliwe, kiedy nie posada się jakiegokolwiek zabezpieczenia. W przypadku istniejącej firmy, która stara się o dodatkowe pieniądze, jest sprawdzana jej zdolność i historia kredytowa. Jeśli o kredyt ubiega się osoba chcąca założyć działalność musi wykazać się, wspomnianą pewnością i kreatywnością. Sam, nawet wybitnie napisany biznesplan, nie wystarczy. Musimy przekonać bank do swojej wizji, aby zdobyć potrzebne środki.

      Z jednej strony obawy bankowe nie są bezpodstawne, gdyż ponad 50% firm, które zaciągnęły kredyt znika z rynku już po roku działalności- bankrutują lub są likwidowane, często z powodu kłopotów z płynnością finansową. Nowego kredytu na ratowanie, oczywiście nie dostaną i tak wszystko się kończy.

      Na szczęście banki idą za duchem czasu zgodnie z ideą obecnej rzeczywistości i patrzą coraz bardziej przychylnym okiem na osoby przedsiębiorcze. Tyczy się to także mikroprzedsiębiorstw, które po kilku miesiącach dobrego funkcjonowania mogą liczyć na przyjaźń z bankiem. Mali przedsiębiorcy rewanżują się bankom wypowiadając się na ich temat bardziej pochlebnie- prawie 60% ocenia je w sposób pozytywny.

      Okazuje się zatem, że bank to niemalże też człowiek i da się z nim dogadać, a nawet współpracować. Dzieje się tak dzięki resocjalizowaniu się banków, które zaprzestały praktykować odsyłanie klientów z pustymi rękoma...a raczej portfelami.

      Wpływ na lepsze traktowanie petenta ma też duża konkurencja panująca w branży finansowej. Banki wyrastają jak grzyby po deszczu nawet w małych miasteczkach i mają do zaoferowania coraz więcej i na lepszych warunkach. Zaczynają się także interesować niewykorzystanym areałem, a przecież rynek próżni nie znosi. Poprawiła się również kondycja finansowa małych firm, co też miało wpływ na przychylność banku.

      Zmiany polegają też na tym, że mikroprzedsiębiorcy są traktowani jak klient indywidualny. Co prawda w grę wchodzą mniejsze kwoty kredytowe, ale sama procedura jest o wiele prostsza i łatwiej pieniądze otrzymać. W takiej sytuacji wilk jest syty i owca cała- biznesmen ma kasę, a bank zabezpieczenie. Oto przedstawienie kredytów, jakie mogą być pomocne przy działalności gospodarczej:

      Przecież z nieba nam nie spadną. Niestety wiele marzeń umiera na tym etapie, a nie powinno tak być. Świat idzie do przodku, firmy powstają, więc zdobycie funduszy nie może być aż tak trudne.


    Kredyty obrotowe

             - Przeznaczone są na finansowanie bieżącej działalności
             - Pomaga utrzymać płynność finansową
             - Jest udzielany na okres 1 roku, z możliwością przedłużenia tego okresu


    Kredyty inwestycyjne

             - Dają możliwość modernizacji i rozwoju przedsiębiorstwa, poprzez
               zakup budynku, maszyn, środków transportu.
             - Można jest spłacać przez kilkuletni okres.
             - Istnieje ewentualność negocjowania warunków karencji, czyli okresu,
               w którym kredyt nie będzie spłacany.


     Kłopoty z uzyskaniem kredytu odchodzą gdy...już pierwszy kredy zostanie zaciągnięty. Jeśli go spłacamy lub spłaciliśmy stajemy się wiarygodni w oczach banku i dzięki temu możemy liczyć na kolejny. Pytanie jednak nadal jest to samo: Skąd te firmy wzięły pieniądze na działalność, zanim zdobyły zaufanie?

      Jasne jest, że kiedy mamy jakiś problem udajemy się z nim do rodziny, i to tam większość przedsiębiorców zaczyna walkę o pomoc finansową. Idziemy do mamy, tamy, babci, cioci, wujka i prosimy o naruszenie swoich oszczędności w skarpecie, obiecując przy że oddamy. Jeśli to nie pomoże idziemy do przyjaciół i znajomych, licząc że mają więcej oszczędności na koncie niż my sami. Jakby to tak zsumować, to okazuje się że osoby z najbliższego otoczenia to w ¾ wypadkach główni sponsorzy mikroprzedsiębiorstw.

      Zaledwie co dziesiąta zapomoga finansowa pochodzi ze źródeł obcych. Działa tu proste równanie: im biedniejszy kraj, tym częściej firma powstaje dzięki rodzinie i jej kamuflowanym na czarną godzinę grosikom. Wpływ na taki fakt może też mieć stopień zażyłości rodzinnych, jak na przykład w krajach katolickich. Okazuje się, że wyznawcy tej religii są bardziej przychylni, jeśli idzie o finansową pomoc bliźniemu.

      Jest to oczywiste, że aby założyć firmę oceniamy swoje oszczędności, a przy okazji rodziny. W związku z tym, że pensje nie są rewelacyjne, przychodzi nam długo odkładać na własną działalność gospodarczą i długo zwlekamy z decyzją o jej zaistnieniu.

      Z jednej strony te obawy są zrozumiałe, z drugiej jeżeli wahamy się z pobudek pieniężnych to warto, abyśmy wiedzieli, że na założenie firmy wystarcza kwota nawet do 10 tys. zł. Czasem bywają to mniejsze kwoty. Wszystko zależy od profilu działalności. Jeśli, na przykład, mamy możliwość spotykania się z klientami na mieście to zaoszczędzimy na początek na wynajmowaniu lokalu. Pracować możemy w domu. Istnieje sporo rozwiązań, trzeba tylko ruszyć głową. Funkcjonuje też w biznesie, dosłownie garstka osób, które mają firmę z pasji, nie z chęci zarabiania pieniędzy, ale oczywiście poza tymi zapaleńcami, każdy chce przynajmniej odzyskać to co zainwestował. Oczekiwania są wysokie, wiele osób liczy, że na zero wyjdą już po roku działalności.

      Należy pamiętać, że firma to proces długofalowy, a nie natychmiastowa maszynka do robienia pieniędzy. Niektórzy zdają sobie z tego sprawę i przez parę pierwszych miesięcy nie wypłacają samym sobie pensji, a i często rodzina zaangażowana w cały projekt, musi się poświęcić.

      Nie się jednak co zrażać i należy brać przykład z tych którym się udało. Mikrofirmy znalazły sposób na obejście się bez pomocy bankowej, szukając pieniędzy w funduszach pożyczkowych. Dzieje się tak ponieważ mają one inną skalę ocen i łatwiej uzyskać dotację. To właśnie te najmniejsze firmy muszą się najbardziej nagimnastykować. Po pierwsze są za małe, by móc korzystać z publicznych pieniędzy, bo nie spełniają wymogów, tak jak zatrudnienie 20 nowych pracowników, co dałoby możliwość pożyczki z Krajowego Funduszu Kapitałowego. Po drugie są one traktowane po macoszemu w przypadku zakupów na raty: kiedy osoba prywata bierze na raty sprzęt AGD, to firma nie ma takiej możliwości kupując maszyny o tej samej wartości co ów sprzęt lepszej klasy.

      Połowa sukcesu to dobry pomysł i wiara w jego realizację. to tak jakby stwierdzić, że szklanka jest do połowy pełna, a nie pusta. Jednak z pustego to i Salomon nie naleje. Można więc starać się o kredyty, dofinansowania i inne formy pomocy, ale trzeba też wykazać własną inicjatywę, w także pieniężną, a nie siedzieć z założonymi rękami i marzyć: „Może za pięć, dziesięć lat założę firmę...a może nigdy..."


wróć do kategorii... Autor: redakcja BudujemyFirme.pl

    Aby dodać komentarz musisz się zalogować.

    W razie pytań prosimy o kontakt:

    Tel: 793 024 625
    E-mail: doradca@budujemyfirme.pl

    Nasze e-booki:

    Dotacje dla firm - Wielkopolskie

      Dotacje unijne w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych Dotacje unijne dla polskich przedsiębiorców przewidziane na lata 2007 – 2013 będzie się odbywało zgodnie z zasadami regionalnej pomocy inwestycyjnej

    Czytaj więcej...
    Dotacje dla firm - Wielkopolskie

    Newsletter